Małgorzata Musierowicz
McDusia
Akapit Press 2012
Z życiem jak ze sztuką w teatrze: ważne nie, jak długo trwa, ale jak jest zagrana.
(Seneka)
Jak dobrze zanurzyć się w dobrze znanym, ciepłym, ludnym świecie bohaterów Jeżycjady.
Córki Mili i Ignacego od dawna są matkami. Gabrysia jest babcią. Naturalną koleją rzeczy dzieci dorastają, zakochują się, zakładają rodziny...
Tytułowa McDusia to prawnuczka profesora Dmuchawca, która przyjeżdża do Poznania uporządkować mieszkanie zmarłego pradziadka. Razem z Ignacym Grzegorzem i Łusią pakuje do kartonów książki, wchłaniając tę nieszczęsną atmosferę osierocenia, powstającą w pokoju zawsze, gdy usuwa się z niego książki (s.132). Mądry, kochany, wrażliwy profesor Dmuchawiec pozostawił w sercach wielu Poznaniaków pustkę. Niektórzy, zaglądając do ogołoconego mieszkania, nie mogą powstrzymać łez. Innym na myśl przychodzi refleksja nad przemijaniem:
Mgnienie następuje po mgnieniu, chwila odmienia się po chwili, sekunda zbiega po sekundzie - i nawet nie widać, jak przemija epoka (s.252).
W McDusi jest więcej gniewu i kłótni (syndrom młodego pokolenia?), ale nawet najgorsze emocje nie są w stanie przyćmić rodzinnej i ciepłej atmosfery, którą ogrzewam się, będąc na Roosvelta. Tytułowa bohaterka nie wysuwa się na plan pierwszy, co mnie cieszy, bo jakoś nie zapałałam do niej wielką sympatią. Wystarczy, że wiernego adoratora zyskała w miłośniku sonetów - wrażliwym Ignacym Grzegorzu.
Nie rozczarował mnie tom dziewiętnasty, mimo iż dostrzegam tę słabo wyczuwalną (ale jednak) różnicę między "starymi" i "nowymi" częściami Jeżycjady. Mnie jest w domu Borejków dobrze. Bardzo dobrze. Rozsiadam się w obszernej i gościnnej kuchni, popijam herbatkę i słucham międzypokoleniowych opowieści...
Uwielbiam Jeżycjadę!!! Niecierpliwie czekam na moment, w którym będę mogła zarazić Starszą tą moją miłością ^^ Z przykrością stwierdzam, że "McDusia" nie wpadła jeszcze w moje ręce. Jednak prędzej czy później ... Jest to nieuniknione :) Tym bardziej, że tęskno mi za tą specyficzną, ciepłą i rodzinną atmosferą u Borejków. Piszesz o wyczuwalnej różnicy między tym co stare ... Wielka szkoda. Ale skoro słabo wyczuwalna, to na pewno i ja będę usatysfakcjonowana :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za przypomnienie. Wpisuję na sam początek mojej czytelniczej listy :))
Ja też czekam na moment, kiedy Maja sięgnie po Jeżycjadę. Ciekawa jestem jej wrażeń, wszak te pierwsze tomy powstały dawno temu i nie do końca przystają do dzisiejszej rzeczywistości:)
UsuńJa rowniez uwielbiam. Mam wszystkie czesci w domu. Na McDusie czekalam bardzo dlugo. No i jeszcze nie kupilam... ale juz niedlugo! Koniecznie!
OdpowiedzUsuńTeraz mam wszystkie części...:) Do niedawna brakowało mi "Tygrysa i Róży", ale wypełniłam tę lukę przy okazji ostatnich grudniowych świąt.
UsuńA ja ciągle żałuję, że nie znam Jeżycjady i nie wiem, czy nie jest za późno, by ją poznać?
OdpowiedzUsuńMyślę, że nigdy nie jest za późno:)
UsuńJuż postanowiłam, że jak znajdę chwilę, to sięgnę po pierwszy tom :)
UsuńDobra decyzja:)
Usuń:) mnie też u nich zawsze dobrze, miło i przytulnie :) i cieszę się, że Twoja recenzja nie jest krytyczna! :)
OdpowiedzUsuńTak...miło, ciepło, bezpiecznie...
UsuńNie wiem, czy umiałabym Jeżycjadę skrytykować - zbyt wielkim sentymentem darzę bohaterów, za bardzo ich lubię:) Poza tym cenię styl pani Musierowicz i wierzę, że ten nie ulegnie zmianie.
Ja jednak wolę starsze tomy. Ta najnowsza jeszcze przede mną.
OdpowiedzUsuńInne czasy, inni bohaterowie...zmiany są nieuniknione. Większą sympatią darzę starsze tomy, ale z ogromną przyjemnością sięgam po kolejne:)
Usuńno właśnie też się zastanawiałam ostatnio, czytając jakąś dyskusję o zmianach w kolejnych tomach Jeżycjady - o co chodzi? świat się zmienia, to i zawartość książek. ja lubię starsze tomy, ale tylko dlatego, że młoda byłam i emocje były jakieś... bardziej gorące ;) ogólnie bardzo lubię całą serię za ciepełko, rodzinne ciepełko :)
UsuńZatęskniłam za Jeżycjadą. Obok dość głośnej premiery McDusi przeszłam obojętnie, w oczekiwaniu aż medialno-blogowy szum nieco ucichnie. Teraz jestem już gotowa, by po raz kolejny zatopić się w świecie charyzmatycznych bohaterów :)
OdpowiedzUsuńJakby nie było, też zatopiłam się w świecie bohaterów Jeżycjady, gdy już nieco ucichł szum wobec tak długo oczekiwanej książki Musierowicz:) Wierzę, że na dwudziesty tom przyjdzie nam czekać krócej.
UsuńTeż tak miałam z tą książką...może po prostu za bardzo była wyczekana, nie wiem...mam nadzieje, że kolejna książka nie każe nam na siebie tak długo czekać.
OdpowiedzUsuńNie czytałam tej części, a szkoda. Dobrze byłoby przypomnieć sobie całą Jeżycjadę, tak w ogóle;)
OdpowiedzUsuńRóżnica pomiędzy tym tomem, a poprzednimi dla mnie jest dość duża. Wcześniej nie było tylu negatywnych emocji.
OdpowiedzUsuń