Między książkami
W.A.B., 2014
Nie jesteśmy tym, co zbieramy, kupujemy,
czytamy. Jesteśmy tak długo, jak żyjemy, miłością. Tym, co kochaliśmy.
Ludźmi, których kochaliśmy. Oni żyją w nas zawsze.
Powieść Zevin to gotowy scenariusz filmowy, dlatego tej książki się nie czyta, ale się ją "połyka". Muszę przyznać, że mimo wielu wad, z przyjemnością. Molowi książkowemu trudno przejść obojętnie obok tytułu i okładki Między książkami. Jednak zawartość jest ckliwa, do bólu płaska i przewidywalna, cukierkowa i mdła. Gdyby nie otoczka, w której rozgrywa się fabuła powieści, rzuciłabym tę książkę w kąt po kilkunastu stronach. Nie umiałam, bo pewien urok miała ta księgarnia i te rozmowy o książkach, i nagromadzenie znajomych tytułów i nazwisk. Poza tym to harleqiun, mocno przeciętne czytadło, z którego być może powstanie film i, o zgrozo, będę chciała go obejrzeć.
Tak, jestem zaskoczona własnym odbiorem powieści Zevin. Z jednej strony Między książkami reprezentuje to, czego w literaturze nie lubię i od czego uciekam; z drugiej strony - poddałam się tej opowieści i, choć fabularnie książka jest słaba, "połknęłam" ją w jeden dzień i nie mam kaca. Jestem widocznie podatna na przestrzenie, w których z każdego kąta wyzierają książki, na rozmowy o książkach, które obytemu czytelnikowi od razu kojarzą się z konkretnymi emocjami.
Bardzo chciałam, aby powieść Gabrielle Zevin była przynajmniej dobra, ale niestety nie mogę jej pochwalić, tym bardziej polecić. Nie mogę mieć do nikogo pretensji, sięgnęłam po ten tytuł dobrowolnie i właściwie wiedziałam, czego się spodziewać po lekturze. Może dlatego nie mam kaca i niewielką (ale jednak) przyjemność z czytania miałam.
Na mnie również działają jak magnes tego typu okładki... Czasem lubimy tego typu książki, które działają kojąco, jak pełne regały we własnym domu:)
OdpowiedzUsuńTak i właściwie, choć moja opinia wypadła negatywnie i nie jestem w stanie zachwycać się fabułą, to książka jest przyjemna w odbiorze i jeśli potraktuje się ją tak jak powinno, czyli jako ciepłe, banalne czytadło, odprężające i niewymagające, to będzie dobrze:)
UsuńMoże niekoniecznie sięgnę po tę książkę, skoro poznałam Twoją opinię, a ponieważ jest ich jednak wiele, coś znajdę. Lubię takie historie, dla odprężenia:)
Usuńjak zbliżała się premiera tej książki to miałam na nią wielką ochotę, i wiesz co? po Twojej recenzji mina mi mocno zrzedła. nie spodziewałam się, że książka będzie tak słaba... ale okładkę ma piękną :)
OdpowiedzUsuńrecenzjeami.blogspot.com
Nie zrażaj się; jak w przypadku większości książek opinie pewnie będą podzielone. Zależy, co lubisz i czego od literatury oczekujesz:)
UsuńZ przyjemnością przeczytam : >
OdpowiedzUsuńKurcze, nie wiem czy poprzedni komentarz się dodał. W każdym razie choć okładka piękna, nie jest to kompletnie mój gust. Pewnikiem ostatecznie odłożyłaby ja w księgarni na miejsce :)
OdpowiedzUsuńPrzy okazji chciałam Cię zaprosić do Liebster Blog Award, do którego Cię nominowałam. Byłoby mi bardzo miło :)
http://sklep-z-pamiatkami.blogspot.com/2014/09/liebster-blog-award.html#more
Za zaproszenie dziękuję:) Spróbuję się wyspowiadać:)
UsuńOkładka świetna i muszę przyznać, że pewnie i mnie by skusiła :)
OdpowiedzUsuńKsiążki na okładce, książki w tytule...to dobry wabik na miłośników literatury;) Szkoda, że sama treść już tak nie zachwyca, bo zapowiadało się obiecująco.
OdpowiedzUsuńSłyszałam, że pomimo świetnej okładki książka jest słaba. Wielka szkoda....
OdpowiedzUsuńRzeczywiście okładka piękna... no ale jak mówi stara prawda: nie oceniaj książki i tak dalej (tylko, kto się do tego stosuje? :P)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Szufladopółka
Ja ..zupełnie rozumiem ten wybór. Bo też mam swoje słabości. A w kwestii cytatu, to jednak myślę,że określa nas jedno i drugie. I jeszcze te luki, które pozbawiły nas swojej miłości.
OdpowiedzUsuńWitaj spacerku...dawno się nie odzywałaś:)
UsuńOch..bo ja wiesz..tak do siebie gadam. I głupio pisać wtedy. Dziś wymyśliłam,że pora już..ale nie mogę się zebrać.. Może powinnam notes sobie kupić?
Usuńczytałam już kilka niepochlebnych o tej książce opinii. po niedawnej wpadce z Powrotem, trzymam się od tego typu eksperymentów z daleka.
OdpowiedzUsuń