środa, 3 września 2014

Szlakiem kości...

Elly Griffiths
Szlak kości
Wydawnictwo Literackie, 2011


Czasami nie mogę wybrać książki, którą chciałabym przeczytać. Leży przede mną kilka ciekawych tytułów, a mnie się wydaje, że w tym momencie żaden z nich nie okaże się interesujący. Wyjściem z tej nieprzyjemnej sytuacji jest sięgnięcie po kryminał. Tak, ostatnio zdałam sobie sprawę z tego, że na powieść kryminalną zawsze mam ochotę. Kiedy trafiłam na Szlak kości nie miałam problemu z lekturą. Czytałam Zatrute ciasteczko Alana Bradleya. Jednak na książkę Elly Griffiths trafiłam, będąc u przyjaciół i nie chciałam jej zabierać do domu, więc rozstałam się na chwilę z Flawią de Luce, by rozsmakować się w historii pewnego porwania.

Ruth Galloway jest antropologiem, dlatego zostaje poproszona o zbadanie kości, znalezionych na bagnach. Okazuje się, że kości są bardzo stare, pochodzą z epoki żelaza i są to kości dziecka. Biorąc pod uwagę miejsce, w którym zostały odkryte, można przypuszczać, że dziecko stałą się ofiarą kultu. Tak się składa, że pani antropolog kilka lat wcześniej prowadziła szczegółowe badania na tych bagnistych terenach i doskonale zna skandynawską mitologię. Dzięki temu Ruth staje się cennym informatorem dla policji i zaczyna owocną współpracę z inspektorem Nelsonem.
Galloway jest specjalistką od przeszłości, zna się na kościach i rytualnych obrzędach. Tymczasem policję interesuje przede wszystkim teraźniejszość, czyli zniknięcie dziewczynki, które może mieć związek z tragedią sprzed dziesięciu lat, a nie z wydarzeniami z epoki żelaza. Niespodziewanie dla samej siebie, Ruth staje się nie tylko obserwatorem wydarzeń, ale również ofiarą potencjalnego zbrodniarza.

To nie jest najlepszy kryminał, jaki czytałam. Griffiths szybko odsłoniła karty i bez trudu mogłam odgadnąć, kto wprowadził chaos do spokojnego miasteczka i co stało się z Lucy, dziewczynką, która kilka lat wcześniej zniknęła w podejrzanych okolicznościach. Wątek kryminalny wypada średnio, a mimo to czytałam Szlak kości z przyjemnością i mam ochotę na więcej (w Polsce ukazały się na razie dwa tomy serii). Polubiłam głównych bohaterów, z którymi spotkam się w kolejnej książce i będę śledziła ich życiowe perypetie. Do Camilli Lackberg też mogłabym się momentami przyczepić, bo nie wszystkie części skandynawskiej sagi są świetne, ale ile się dzieje u bohaterów, których poznajemy bliżej z tomu na tom. Ruth i inspektor Nelson wzbudzili moją sympatię, a zakończenie książki sprawiło, że już nie mogę się doczekać, co będzie dalej...



8 komentarzy:

  1. Zachęcający tytuł, piękna okładka i Twoje słowa - będę szukać w bibliotekach. Sama też tak często mam, że nie mogę się zdecydować na lekturę, każda wydaje mi się nieciekawa, niewarta mojego czasu. Wtedy staram się wybrać tego autora, którego już poznałam z nadzieją, że ten stan minie. I również często wybieram kryminał, bo wydaje mi się być idealnym na przeczekanie takiej marudności :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Często jest tak, że każda z tych książek znalazła się u mnie nieprzypadkowo, że widniała na liście "must read", ale w danym momencie na żadną nie mam ochoty:) Masz rację, kryminał jest dobry na przeczekanie:)

      Usuń
  2. Szkoda, że ten kryminał jet mocno przewidywalny. To mnie trochę odstrasza od tej książki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niepotrzebnie. Lubię nie wiedzieć do samego końca, kto jest kim, ale czasami bardzo dobry kryminał zaczyna się od ujawnienia sprawcy, po którym następuje rozwinięcie tematu i informowanie czytelnika, jak doszło do przestępstwa. W przypadku Griffiths mamy sytuację pośrednią:) Może znajdą się czytelnicy, którzy nie odgadną sprawcy?

      Usuń
  3. Z wyborem lektur mam podobnie. Najgorzej, że zdarza się, że codziennie mam nastrój na coś innego... ;)
    Nie słyszałam o Szlaku kości. Czasem takie nieszczególnie głośne kryminały okazują się najprzyjemniejsze..

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie słyszałam nigdy wcześniej o tej książce i mimo, że nie bardzo przepadam za przewidywalnością w kryminałach, to jeśli cały wątek poprowadzony jest dość ciekawie, mogę na to przymknąć oko. Fajnie, że istnieje kontynuacja, bo nie ma nic gorszego od faktu, gdy człowiek zdąży się zżyć z bohaterami, a tu koniec całej historii zamknięty w jednym tomie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Też tak mam, że leży u mnie kilka książek i nie wiem po którą sięgnąć, bo aktualnie chcę zawsze czegoś innego :) Kryminały zawsze chętnie czytam, więc mam nadzieję, że kiedyś dorwę i ten..

    OdpowiedzUsuń
  6. U mnie w takim wypadku to najgorszy wybór :-)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...