Artur Górski
Zdrada Kopernika
Instytut Wydawniczy Erica 2010
Czasami jest tak, że dobry pomysł gubi się w realizacji, a ciekawa fabuła rozmywa podczas lektury. Leniwie, powierzchownie i mało atrakcyjnie potraktowany fajny temat. Wątek kryminalny naciągany, na kolanie pisany, a reszta niedopowiedziana, jakby urwana w połowie. Efekt trochę boli czytelnika.
Podobno istnieje egzemplarz książki, w której Kopernik wyparł się własnych tez. Pożądany i wartościowy Narratio Prima Joachima Retyka wzbudza zainteresowanie niebezpiecznych i bezwzględnych ludzi, przez co życie pewnego wydawcy przestaje być spokojnym i nieco nudnym "zaliczaniem" kolejnych dni. Redaktor Dybowski uczestniczy w grze, do której się nie zgłaszał, ale nikt go o zdanie nie pytał...
Temat naprawdę ciekawy, ale wszystkie wątki poruszone przez autora są spłycone, potraktowane po macoszemu...Chciałoby się więcej, szerzej, dokładniej. Ma być ciąg dalszy i mam cichą nadzieję, że Artur Górski się rozpisze, podda wenie i zaskoczy czytelnika rozbudowaną fabułą, bo, jak widać, pomysłu na fajną opowieść mu nie brakuje.
ja najbardziej nie lubię, kiedy akcja powieści rozwija się na 300 stronach, mamy dziesiątki wątków, a potem na dwudziestu autor nagle je wszystkie kończy. rach ciach i po sprawie, by jak byle był finał.
OdpowiedzUsuńW takim razie szkoda,że zmarnowali potencjał na fajną książkę...
OdpowiedzUsuńZgadzamy się :) TU
OdpowiedzUsuńJakby nie było:) Nawet więcej nas:)
UsuńW ostatnich latach w literaturze za często się to zdarza, a już szczególnie chciałoby się by rodzima proza była na lepszym poziomie.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że wątki zostały spłycone. Wydaje mi się, że czułabym niedosyt.
OdpowiedzUsuń