Jarosław Mikołajewski opowiada o swoim przyjacielu. Cytuje jego słowa. Pisze o pobycie Kapuścińskiego w szpitalu. O tym, że reporter był trochę niedzisiejszy. Zwiedził cały świat, a cały czas potrafił się dziwić. Będąc w szpitalu, opowiadał:
- Jarku, my żyjemy na wyspie (...) Trzeba było szpitala, żebym odzyskał słuch na Polskę, zrozumiał, czym żyją ludzie...(...) Pytam, czy ktoś ma "Gazetę Wyborczą" - patrzą na mnie jak na kosmitę. Po chwili słyszę, jak mój towarzysz niedoli beszta żonę, że nie przyniosła mu "Faktu". Drugi przez komórkę opieprza swoją, że nie doładowała mu telefonu.
- "Busz po polsku 2"?
- Kto wie, kto wie?...
4/6
O Kapuścińskim czytałam jedną książkę, Kapuścińskiego - prawie wszystko. Aż żal, że nic nowego nie powstanie. Bibliotekę autora widziałam na zdjęciu w gazecie i też jestem ciekawa jej zawartości. Nutta
OdpowiedzUsuńWielka szkoda, że nic nowego nie napisze, ale taka kolej rzeczy...
OdpowiedzUsuńKsiązka cieniutka ale cudowna. Fantastyczne te fotki. tez prbowalam podpatrzec choc ciezko widać było..
OdpowiedzUsuńPodobało mi sie to z sąsiadem z napzeciwka, który prosił żonę Kapuścińskiego by czasem paliła światło w jego pracowni, żeby było jak kiedyś... ech..
Zamierzam skompletować wszystkie jego książki. Brakuje mi już tylko kilku.
Tak, to z sąsiadem fantastyczne i jakie miłe, choć dla sąsiada smutne;
OdpowiedzUsuń